- Szczegóły
-
Utworzono: środa, 02, październik 2019 22:42
-
Opublikowano: środa, 02, październik 2019 22:42
-
opublikowała Wioletta Perkowska
Godziny spędzone na świeżym powietrzu, kontakt z przyrodą i fotografia z taaaką rybą- to niewątpliwe zalety wędkowania. Jednak do tego, by stanąć w szeregi braci po kiju, wiedzie długa droga. Piątoklasiści z Olszanki zadebiutowali w roli przyszłych wędkarzy.
27 września na tzw. cyplu, łowisku PZW „Karaś” stanęło w szranki 18 uczniów klasy Va, kandydatów na przyszłych wędkarzy. Zanim otrzymali wędki, musieli się dowiedzieć, w jaki sposób przygotować zanętę, jak wyhodować piękne, dorodne robaki i które dżdżownice będą odpowiednie. Podobno ryby lubią, kiedy robaki są jędrne, soczyste, ciepłe i żywotne, takie najlepiej uzyskać trzymając w ciepłym miejscu na chwilę przed założeniem. Optymalnym miejscem jest ….język. Piątoklasiści spojrzeli po sobie z niedowierzaniem, niektórym po twarzy przebiegł grymas obrzydzenia, ale znacząca cisza, która zapadła oznaczała, ze sprawdzają w myślach granice swojej odporności. Na szczęście pan Marek Rudkowski, instruktor, wyprowadził wszystkich z błędu. Widać było, ze przyjęli tę wiadomość z ulgą. Kiedy zanęty były już przygotowane pan Marek opowiedział o sposobach wędkowania i rodzajach sprzętu. Chwilę później pierwsi zaaferowani moczykije dzierżyli w dłoniach wędki. Rozpoczął się czas niecierpliwego oczekiwania na „branie”. To była prawdziwa próba charakteru. Po kilkunastu minutach wszyscy usłyszeli okrzyki. Nie były one bynajmniej spowodowane atakiem nieproszonych owadów. To triumfował Filip , który dumnie prezentował swój sukces. Co prawda była to tylko mała uklejka, która zaraz wróciła z powrotem do wody, ale i tak wszystkie zazdrosne spojrzenia skierowane były w jej stronę. W przyszłych wędkarzy wstąpił duch walki. Taki mały śledź rozpalił umysły do czerwoności – każdy chciał takiego mieć. Po chwili tego zaszczytu dostąpił Kuba. Po nim Damian, Sebastian i Martynka z dumą wyciągnęli z wody swoje trofea.
Po dwóch godzinach wszyscy udali się na przygotowany poczęstunek. Pieczone kiełbaski wybornie smakowały na świeżym powietrzu. Zniknęły w mig, a wszyscy z powrotem wrócili moczyć kije. Około południa trzeba było zacząć zwijać obóz. Na koniec nastąpiła uroczysta dekoracja. Każdy młody adept wędkarstwa otrzymał pamiątkowy medal.
Ten wyjazd pozwolił uczniom na moment oderwać się od szkolnej rutyny. Pokazał, że w najbliższej okolicy można ciekawie spędzić wolny czas. Dzieci zdobyły nowe umiejętności, dowiedziały się ciekawych rzeczy na temat ryb, ich zwyczajów czy rodzajów wędkowania. Nauczyły się także szacunku do przyrody, rozsądnego korzystania z jej darów.
Uczniowie klasy V a spędzili udany, pełen wrażeń dzień. Spora w tym zasługa rodziców, Emilii i Marka Rudkowskich i Mariusza Dudy, dzięki którym ta wyprawa doszła do skutku. Państwo Rudkowscy wcześniej przygotowali miejsce na obozowisko, sprzęt, kiełbaski. Cierpliwie wprowadzali uczniów w arkana wędkarstwa, objaśniali, demonstrowali. PZW „Karaś” ufundował poczęstunek i pamiątkowe medale. Dzieci wróciły zmęczone i bardzo zadowolone, kilkoro z nich do domu przywiozło fotografie z taaaką rybą.
tekst Adriana Gall